zepsuta do szpiku kosci
bywam choc bywa i inaczej
z jednej do drugiej idę skrajnosci
jestem natury raczej RACZEJ
******************************************************************
Wy jesteście wzrokowcami ale to nasze oczy widza dalej i glebiej
Wy jesteście silaczami ale to my dźwigamy i wydajemy ludzkosc
Wy jesteście wojownikami ale to my pokonujemy zlo i podtrzymujemy swiat w istnieniu
Wy umiecie mowic, co zrobicie, my bez zbędnych slow robimy, co do nas należy
(m.r.)
dzis mogę juz przestac, lecz nie chcę, a co tam!
kto woli niech idzie się kąpac
lub isc na kolacje, lub spacer wieczorny
ubrawszy kaszkiecik wytworny
ja bede rozmnazac i plodzic i rodzic
ja lubie tak wlasnie i sobie dogodzic
ja bede sie myslą zabawiac do rana
ta rola jest mi od gory zadana
by mniej slow zapomniec, by wiecej rozmiazdzyc
by nabrac widelcem i wcisnąc do gardła
ze sliną i-ronią na papkę wyrobić
rozwiązać tych zdań sznurowadła
zacisne na szyi te pętlę powrozu
wycisnę jak zbitek niestrawny
nie bedzie to miłe nie bedzie to łatwe
ten czas juz w ogóle nie jest zabawny
********************************
czasem bywam wyzem gornym
lecąc ponad glow pochodem
czasem czlekiem z nizin glebi
albo damą mimochodem
przeklne gorzko, mrukne gburem
lub rozgrzeję lód alaski
smiechem pękne jak petarda
bez wdziewania sztucznej maski
**##**