Nie no kurna muszę...jak ktoś inaczej napisze to jakaś dziwna tendencja na "poukładanych" forach jest,że niby krytykuje i ocenia
To nie ocena,ale delikatna próba wyjaśnienia,iż nie należy o swoim nawet kawałku życia myśleć jak o zmarnowanym bo i po co? Mamy,mieliśmy co wybraliśmy lub co nam wybrano(jak kto uważa)...oczywistym faktem jest(nie tylko dla katolików!),że rodząc się nie mamy zapisane:"cześć,fajnie,że jesteś bo życie jest cudowne,piękne,szczęsliwe w każdej jego chwili".Nie rozumiem stwierdzenia"KTOŚ trzymał czyiś łańcuch życia"!Każdy z nas jest tym KTOSIEM,nie ma ICH i NAS.Wszyscy mamy na siebie wzajemnie jakiś wpływ.I to jest normalne,jak również to,że nie zawsze jest nam z tym dobrze....a co do moich "przeżyć",to Uluniu mam je,łącznie ze związkiem złym i pełnym agresji,ale traktuję to jak właśnie przeżycie i nie żałuję i nie mówię o zmarnowanym czasie przez kogoś drugiego.Się przeżyło i przeżyje jeszcze nie jedno.Szukajcie a znajdziecie,albo i nie-tak to jest.Ale nie mówcie,że drugi(tak samo maluczki)Wam coś zmarnował,bo Wy też w tym byliście....a z resztą,człek człekiem-ma prawo usiąść i ubolewać nad sobą....i w tej boleści życzę wszystkim odrobinę zadowolenia z naszego wątłego acz jakże interesującego żywota!