Forum
Wypowiedz się na forum. Zobacz co inni piszą.
Towarzyskie -> Samotność zabija
2010-06-11 15:53:19
Żyłem sobie wesoło, dowcipnie i udanie aż któregoś dnia poznałem Samotność. Była piękna, wspaniała, zdawała się latać idąc. Blask od niej bił, byłem taki szczęśliwy... Przy niej wszystkie moje troski odeszły, świat stał się różowy i pachniały kasztany.
Któregoś dnia na jej prośbę zszedłem do piwnicy aby naprawić światło. Wszedłem na drabinę, sięgnąłem po kabel, zsuwał mi się cały czas z ramienia więc owinąłem go wokół szyi, a końcówkę ścisnąłem zębami. Przymocowałem lampę do stropu, zaczepiłem koniec kabla i sięgnąłem po kombinerki, musiałem mocno się przechylić... Nagle! Nogi drabiny rozjechały się! Zawisłem przygryzając kabel! Popłynął prąd zaciskając szczęki jeszcze mocniej. Drabina leżała obok, a ja... niespiesznie... w rytmie 50Hz przebierałem nogami rozglądając się ciekawie - pierwszy raz w życiu widziałem sufit z takiej perspektywy... zobaczyłem fuszerkę wykonawców, ale nawet odłupany tynk lśnił cudnie. Powoli zatracałem się dygocząc. Krzyczałem - co z zaciśniętymi zębami jest nie lada sztuką - krzyczałem: Samotność! Samotność! i nikt nie przyszedł....
Tak Święty Pietrze, wszystko to podstępna robota Samotności. Podstępnie zwabiła mnie do piwnicy, a kiedy w chwili próby była potrzebna... jedyne co dostałem to samotność.
Dlatego Święty Pietrze, aplikuję o wejście do raju gdzie samotnie będę podziwiał wspaniałe łąki... gdzie samotnie będę kosztował boskich owoców... gdzie samotności mojej nie pokala żadna inna samotność żebym mógł samotnie rozkoszować się wspomnieniami życia z Samotnością.... Mimo tego, że mnie zabiła kocham ją ponad wszystko Święty Pietrze
Któregoś dnia na jej prośbę zszedłem do piwnicy aby naprawić światło. Wszedłem na drabinę, sięgnąłem po kabel, zsuwał mi się cały czas z ramienia więc owinąłem go wokół szyi, a końcówkę ścisnąłem zębami. Przymocowałem lampę do stropu, zaczepiłem koniec kabla i sięgnąłem po kombinerki, musiałem mocno się przechylić... Nagle! Nogi drabiny rozjechały się! Zawisłem przygryzając kabel! Popłynął prąd zaciskając szczęki jeszcze mocniej. Drabina leżała obok, a ja... niespiesznie... w rytmie 50Hz przebierałem nogami rozglądając się ciekawie - pierwszy raz w życiu widziałem sufit z takiej perspektywy... zobaczyłem fuszerkę wykonawców, ale nawet odłupany tynk lśnił cudnie. Powoli zatracałem się dygocząc. Krzyczałem - co z zaciśniętymi zębami jest nie lada sztuką - krzyczałem: Samotność! Samotność! i nikt nie przyszedł....
Tak Święty Pietrze, wszystko to podstępna robota Samotności. Podstępnie zwabiła mnie do piwnicy, a kiedy w chwili próby była potrzebna... jedyne co dostałem to samotność.
Dlatego Święty Pietrze, aplikuję o wejście do raju gdzie samotnie będę podziwiał wspaniałe łąki... gdzie samotnie będę kosztował boskich owoców... gdzie samotności mojej nie pokala żadna inna samotność żebym mógł samotnie rozkoszować się wspomnieniami życia z Samotnością.... Mimo tego, że mnie zabiła kocham ją ponad wszystko Święty Pietrze
2010-06-11 16:44:56
To w niebie też macie dostęp do neta
Ekstra Nie ma to jak utrzymywać kontakt z duszyczkami z JJ-ka... 
Ekstra Nie ma to jak utrzymywać kontakt z duszyczkami z JJ-ka... 
Wypowiadają się na forum