Bodzio64,sam jesteś Maruda,więc nie marudź
Wszystko to pięknie ułożone w całość,ale wykładać teorię jest w sumie dość łatwo - stanowczo gorzej jest przejść to praktyki,bo niemal zawsze w człowieku walczą dwie "komórki" - serce i rozum,a wtedy powstaje nie lada dylemat - komu zaufać - które z nich ma rację?
Łatwo się mówi - ZAPOMNIEĆ,ale z drugiej strony - po co zapominać? Przecież to część Naszego życia,Naszego własnego ja...Owszem,pewne rzeczy bolą,ale poniekąd "czas leczy rany" Nie myślmy o tym ciągle,nie rozdrapujmy niepotrzebnie ran,a wtedy będzie Nam stanowczo lżej.I powtórzę:
"Nie Miłość Nas rani,a drugi Człowiek"
I chyba najważniejsze - WYBACZENIE,trzeba się tego nauczyć,a będzie dużo lżej na duszy.I wybaczać nie tylko drugiej osobie,ale też i sobie - "stanąć przed lustrem" i szczerze ze sobą pogadać - wyrzucić z siebie wszystkie bolączki i zacząć żyć,a nie stać w miejscu...
Jakby nie patrzeć - po Nocy nastaje Dzień,a po Burzy Słońce,więc myślmy pozytywnie