2010-12-17 23:56:44
Miała piersi małe
jak połówki awokado.
Była jak ptak
powołany do dźwigania nieboskłonu.
Jej oczy patrzyły w siną dal
z właściwym sobie szarozielonym smutkiem.
Oczekiwała jakby przylotu dzikich gęsi ...
lecz teraz jeszcze nic się nie zmieniło ...
Słońce wyjrzało na krótką chwilę
zza granatowych chmur,
tworząc przejrzysty tunel
i znów się schowało,
a ona utkwiła swój wzrok w złotym obrysie chmury,
tęskniąc za ulgą, która nie nastąpiła.
Skrzydła jej ramion
spętane niewidzialną obręczą
bezwiednie opadły ...
i tak aż do skończenia bólu
- końca początku nadziei -
będzie trwać
- twarda i krucha jak skała.
2010-12-18 00:19:00
Dziękuję Ci! Lubię pisać wiersze, choć nie praktykuję często. Był w moim życiu ktoś, kogo nigdy nie zapomnę. Kto miał zostać mężem, lecz pozostał przyjacielem. Trudno z tym się pogodzić, lecz los nas rozłączył i przemienił oblicze naszej dozgonnej miłości. Nasze drogi w partnerstwie raczej już nigdy się nie zejdą, lecz życzyłabym każdemu TAKIEGO przyjaciela! Piszę to niestety ze smutkiem. Prawda bywa bolesna...