Jechałem sobie kiedyś tramwajem w stolicy. Na siedzeniu przede mną siedział dwudziestoparoletni chłopak. Podrapany na twarzy i jakby skacowany. Tak sobie patrzył gdzieś nie wiadomo gdzie i zaczął śpiewać pod nosem: "Jest taki dobry czas kiedy Legia gra".
W pewnym momencie lekko skacowanym głosem zaczepił pewną Panią: "Przepraszam na Okęcie jedzie" Pani nie usłyszała więc powtórzył pytanie. "Tak, tak jedzie" odpowiedziała mu. On na to z głupawym uśmiechem: "Ma - mama dzisiaj przylatuje z zagranicy. Jadę ją przywitać". Po czym powrócił do śpiewania piosenki na cześć "Legii"